sobota, 14 sierpnia 2010



Sarpi leży 18 km od Batumi. W miejscowości znajduje się przejście graniczne z Turcją. Plaże tam są rzekomo o wiele ładniejsze niż w samym Batumi. Wybieramy się zatem autobusem nr 101 z Placu Tbilisi (można też go złapać dalej na ulicy Chavchavadze). Po drodze zwiedzamy twierdzę Gonio (bilet ulgowy 1 lari). Z samej twierdzy pozostały tylko mury więc spacer trwa może pół godziny. Roślinność za to robi wrażenie, jest bujna niczym w Kambodży. (Fotografia powyżej zamieszczona dzięki uprzejmości Patity).


Wspaniałych plaż na południe od Batumi nie znajdujemy, są brudne i tak samo kamieniste. Spędzamy jednak miło czas w nadmorskim barze, gdzie w towarzystwie Ani i Eweliny, poznanych w Tbilisi pijemy Baltike. Barman umie nawet kilka słów po polsku, a na jednej z półek nad barem obok lokalnych napojów stoi obrazek z napisem „Polska”. Mój zeszyt krąży między nami...Patrycja widzi same plusy naszej wycieczki mimo, że piaszczystych plaż brak. Szkoda jej tylko nieżywej mewy pływającej razem z ludźmi w Morzu Czarnym. Ani jest gorąco – jak każdej z nas, ale zimne piwko chłodzi atmosferę. Asia, chyba pod wpływem upalnego klimatu, marzy o Jamajce. Dla Eweliny plaża w Sarpi to „prawdziwy raj”;). Na jej prośbę nie zapominam i jeszcze raz dziękuję za płytę z gruzińską muzyką, którą nam dziewczyny sprezentowały. Pozdrowienia dla Was gdziekolwiek jesteście!

1 komentarz:

  1. Cześć:) właśnie natrafiłam na Twój blog. Jak miło wrócić myślą do naszej podróży po Gruzji. Wybieram się na Kaukaz już niedługo, mam lot 25.11 z Warszawy do Tbilisi. Planuję kilka dni w Gruzji a potem Armenia. Może się spotkamy?:) Pozdrawiam serdecznie z Wilna! Ewelina

    OdpowiedzUsuń