niedziela, 15 sierpnia 2010


Kolejna wycieczka w pięcioosobowym, kobiecym składzie z Polski. Znajdujący się nieopodal Batumi Ogród Botaniczny to prawdziwa dżungla (bilet 6 lari).

Podzielony jest na dwanaście sektorów z których każdy reprezentuje roślinność z różnych części świata. Są tam min. kaktusy i aloesy z Meksyku, roślinność śródziemnomorska, bananowce z Afryki, drzewa z Himalajów, flora ze Wschodniej Azji czy Australii. Krajobrazy są przepiękne, zwłaszcza z platform widokowych, skąd z pomiędzy soczystej zieleni wyłania się lazurowe morze.

Jednak chodzenie kilka godzin w gorącym słońcu, prawie cały czas pod górę powoli nas wykańcza. Zdążamy do wyjścia po drugiej stronie ogrodu (na mapie w stronę Chakvi), gdzie „tuż za zakrętem”, jak mówi nam strażnik złapiemy busa w stronę miasta. Idziemy po asfaltowej drodze, cienia niet, transportu tym bardziej.

Kiedy dochodzimy do głównej szosy widzimy znak informujący, że do Ogrodu Botanicznego jest ponad jeden kilometr. Wykończone marzymy o morskiej kąpieli i zimnym napoju. Kierowca zatrzymanej marszrutki jest tak uprzejmy, że podwozi nas pod samą bramę parku, skąd kilka godzin wcześniej zaczynałyśmy wędrówkę. Jest tu wejście na plażę, gdzie czeka na nas upragniona kąpiel i Natakhtari – bardzo dobre lokalne piwo.

1 komentarz:

  1. ...I moje chaczapuri, którego się nie doczekałam:) ewelina

    OdpowiedzUsuń