niedziela, 11 lipca 2010

Wakacyjny czas pracy


Ostatnio wciąż jestem zajęta. Bierzemy udział w projekcie „Summer Camp”, który odbywa się w Centrum Kultury Francuskiej. Każda z nas może przedstawić swój własny pomysł. Ja organizuję Dzień Polski. Poniedziałek należy zatem do pierogów, bigosu, Chopina, Wałęsy, Tatr, Bałtyku, Pałacu Kultury, przegrywania w piłkę nożną, choinki i Mazurka Dąbrowskiego, a wszystko oczywiście na tle biało – czerwonym:) Projektor już skombinowany i mam nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie, aby jutro wyświetlić moje dwadzieścia slajdów.

W środę (07.07) odbyło się spotkanie Klubu Europejskiego. Rektor miejscowego uniwersytetu udostępnił nam salę i zapewnił, że będzie wspierał wszelkie nasze inicjatywy. Przygotowałyśmy prezentacje o EVS. Jakiego rodzaju jest to program, kto może wziąć w nim udział i dlaczego to fajna sprawa. My jesteśmy tego żywym przykładem. Mimo wielu zaproszeń przyszło pięć osób. Uważamy to za swego rodzaju sukces, ponieważ na ostatnim umówionym spotkaniu nie było nikogo. Odbiło się to także pewnym echem. Zostałyśmy zaproszone do Centrum Rozwoju Kobiet, aby powtórzyć wykład.

Tutaj nic nie jest pewne. Ktoś mówi, że przyjdzie, a nie przychodzi; ktoś mówi, że ma pomysły, a wcale ich nie ma; ktoś mówi, że do Tatewu jest daleko, a to trzydzieści kilometrów. Ma być autobus o jedenastej, a jeśli jest o piętnastej to i tak dobrze. Biada punktualności i zorganizowaniu! Armenian way, just like that... Pewne rzeczy wymagają chyba czasu. Po ponad dwóch miesiącach pobytu w tym kraju, jeszcze jesteśmy wyrozumiałe.


Lepiej sprawa wygląda z organizowanymi przez nas lekcjami angielskiego, które mimo wakacji cieszą się powodzeniem. Przychodzą dzieci i dorośli. Wśród „studentów” są tacy, którzy już coś umieją i chcą się uczyć, jak i tacy, którzy przychodzą, aby nas "pooglądać" i pogadać z kolegami. Zajęcia są za darmo, więc nie możemy za bardzo nikomu odmówić.

Przy okazji szacunek dla wszystkich, którzy mają do czynienia z nauczaniem. Oni faktycznie powinni dostawać większą pensję. To ciężka praca, nie tylko w szkole, a także (a może przede wszystkim) w domu. Oczywiście dwa miesiące wakacji jest pewnym zadośćuczynieniem:)

Idę jeszcze powalczyć z tymi polskimi akcentami na jutro...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz